Do Siem Reap dojechaliśmy autokarem z Bangkoku. Możecie również przylecieć samolotem, bo miasto posiada własne lotnisko. Bez problemu znajdziecie połączenie autobusowe ze stolicą Kambodży, a w porze suchej możecie wybrać rejs szybką łodzią motorową na trasie Siem Reap-Phnom Penh. Z Siem Reap do Angkor możecie wybrać się każdym pojazdem, jaki sobie wymarzycie. Do wyboru macie samochód (w tym z prywatnym kierowcą), zorganizowaną wycieczkę busem, wynajęcie motocykla, skutera lub roweru oraz tuk-tuka. Podziwiam tych, którzy zdecydowali się na rower, bo my po 8 godzinach zwiedzania byliśmy padnięci i nie wyobrażam sobie dodatkowego wysiłku w postaci pedałowania. Tym bardziej, że żar lał się z nieba i poziom spocenia sięgał zenitu. My wybraliśmy tuk-tuka, a w zasadzie tuk-tukarz nas, ale o tym posłuchacie w naszym podcaście (premiera 9-ego maja). Stawka kierowcy tuk-tuka (po negocjacji) na dwa dni to 35 dolarów. W cenie była zimna woda, mokre chusteczki, przekąski i w razie potrzeby pożyczenie parasola lub wachlarzy (te ostatnie bardzo się przydały).
Fajny pomysł z tym zdjęciem na bilecie 🙂 Nie dość, że można zobaczyć tyle niesamowitych rzeczy, to jeszcze można przywieźć taką wyjątkową pamiątkę. Super 🙂
To prawda! Dla nas również stanowi miłą pamiątkę 🙂
Przepiękne zdjęcia, ciekawie byłoby się tam wybrać, ale najpierw Skandynawia! 😉
O! A gdzie konkretnie? W Warszawie dzisiaj w nocy mróz, a w niedzielę ma być minus 5, to ja nie muszę wyjeżdżać, żeby pogodowo mieć Skandynawię 😀
Niestety byłem dosyć niedaleko, ale wystarczyło czasu, aby zahaczyć o Kambodżę i zobaczyć Angor Wat i bardzo mi z tego powodu było smutno 🙁
Szkoda że się nie udało 🙁 Może uda Ci się kiedyś wrócić do Azji Połludniowo-Wschodniej? My na pewno wrócimy na dłużej do Kambodży i Laosu 🙂
Chciałbym odwiedzić to miejsce jeszcze w tym roku!